Większości z nas najtrudniej jest zmierzyć się z prawdą o sobie samym. Nie jesteśmy gotowi do tego, aby odkryć to, kim tak naprawdę jesteśmy, czego pragniemy, a czego obawiamy się i przeżyć to. Wolimy bawić się w ciuciubabkę ze sobą, oby tylko nie spojrzeć sobie w oczy. Winnych w wielu sytuacjach szukamy wokół siebie, w okolicznościach, przypadkach, zwyczajach, pogodzie i wielu innych rzeczach. Łatwiej jest nam bowiem zaakceptować, że coś nam w życiu nie wyszło przez innych, bezradnie rozkładając ręce, że nie mamy na to wpływu…
Ulubione powiedzenia wielu z nas to: nie wierzę, że się uda, nie zasługuję na to, nie warto tego robić. To ograniczające przekonania, które zazwyczaj sabotują nasze działania. Zabiją efektywność i skuteczność, nie pozwalają dokończyć rozpoczętych działań, sprawiają, że szybciej rezygnujemy z osiągnięcia pierwotnie założonego celu. Jeśli w coś wierzymy, to działamy. A jeśli nie – programujemy nasz mózg na niepowodzenia, nie dostrzegamy realnych możliwości.
Ogranicza nas również brak obrony własnej. Zamiast skupić się na własnych potrzebach, ulegamy temu, czego inni od nas oczekują, chcą. Czujemy się jak męczennicy, tracimy szacunek do samych siebie. Dość powszechnym autosabotażem jest chroniczne zamartwianie się – zamiast cieszyć się chwilą, stajemy się niewolnikami negatywnych myśli. Zamachem na siebie jest także dążenie do ciągłego perfekcjonizmu. To wymagania, którym nie zawsze uda się sprostać. Perfekcjonista nigdy nie jest zadowolony z tego, co zrobił i ciągle krytykuje siebie.
Ludzie wypierają i deprecjonują prawdę, jaką o sobie odkryją. Nie potrafią przyjąć do wiadomości, że to, co wcześniej robili, w co wierzyli, nie jest adekwatne do ich potrzeb albo wartości, jakie wyznają. Boją się radykalnej zmiany swojej ścieżki życiowej, bo wymagałoby to od nich zbyt dużego potencjału sił i starań. Trudno im też np. zaakceptować, że problem w pracy nie ma natury zawodowej, ale leży w związku albo odwrotnie. Każde odkrycie, jakiego dokonują, nie jest dla nich satysfakcjonujące. Wolą więc podtrzymywać bezużyteczną iluzję, że skoro są, jacy są, to nic się nie da z tym zrobić. Oczekują też, że inni domyślą się, że coś jest nie tak i załatwią to.
Nawyk
Autosabotaż jest nawykiem – przez to, że powtarza się, możemy zacząć zastanawiać się nad swoimi potrzebami, zmianami. Obserwując i słuchając siebie, można znaleźć klucz do pozbycia się wewnętrznego dyskomfortu. Zamiast nieustannie narzekać na swój los, lepiej podjąć konkretne działania, aby go zmienić. Osoby, które stosują autosabotaż, mają problemy z budowaniem trwałych relacji, w dawaniu i przyjmowania bliskości, prowokują do odrzucania siebie,
Jeśli jednak zabraknie nam odwagi, sił, motywacji na to, aby samodzielnie podjąć walkę o zmianę życiowej ścieżki czy mobilizujących do działania efektów tego, co już robimy w tym celu, to wówczas można szukać pomocy w gabinecie psychologicznym. To sposób na to, aby zobaczyć inną perspektywę problemu, jakim jest autosabotaż.