

Rozmowy, które podejmowane są z osobą uzależnioną, zarówno przed rozpoczęciem terapii, jak i w jej trakcie, nie należą do prostych. Zupełnie naturalne jest, że będzie ona stosowała zachowania obronne, w tym argumentacje świadczącą na jej korzyść. Mowa tutaj o tzw. mechanizmie iluzji i zaprzeczeń, który można obserwować zwłaszcza na początku choroby. Jak on przebiega i czym się charakteryzuje?
Brak świadomości o istnieniu problemu z uzależnieniem jest całkiem normalny u każdego, kto jeszcze nie zdecydował się na pomoc specjalistów. Ich zachowania są schematyczne, typowe dla ludzi borykających się z nałogami. W psychologii mówi się o tzw. mechanizmie iluzji i zaprzeczeń. Jak sama nazwa wskazuje, chory potrafi przedstawić argumenty, które według niego samego, świadczą o tym, że nie ma żadnego problemu z narkotykami, hazardem czy alkoholem. Często twierdzi, że w każdej chwili jest zdolny do porzucenia swojej obsesji i nie nadużywa jej więcej, niż przeciętny człowiek. Jest też w stanie wytłumaczyć się z chwili słabości np. gorszym dniem w pracy, kłótnią z przyjacielem czy chwilowymi problemami finansowymi. Może tkwić w takim przekonaniu nawet przez kilka lat. Jeśli osoba uzależniona nie otrzyma pomocy we wczesnym etapie, może to doprowadzić do szeregu tragicznych konsekwencji, w tym rozpadu związku małżeńskiego, utraty praw rodzicielskich, pracy, a nawet śmiercią. Dotknięty tym schorzeniem sprawia wrażenie osoby zamkniętej w bańce iluzji. Racjonalne argumenty np. o możliwości pogorszenia się zdrowia, zdają się do niego nie docierać. Brnie dalej w swym nałogu, nie zważając, ani na swoją psychikę i fizyczność, ani na stan emocjonalny osób najbliższych. Liczy się dla niego jedynie 'tu i teraz’.
Opisano szereg, powtarzających się elementów, które tworzą mechanizm iluzji i zaprzeczeń. Należą do nich:
Warto podkreślić fakt, że osoba uzależniona nie jest w stanie myśleć całkowicie racjonalnie. Nie jest to jej wina. Tak wygląda przebieg tej choroby. Nieracjonalne argumenty, które przytaczane są przez nałogowca, nie są świadome, pojawiają się okresowo i często bazują na emocjach. Nie znaczy to jednak, że nie zdarzają się momenty, w których chory doskonale zdaje sobie sprawę, z krzywd jakie wyrządza swoim zachowaniem. Uzależnienie jest jednak tak silne, że przyćmiewa rozsądek. Łatwiej jest sięgnąć po kolejną lampkę wina czy zdecydować się na stosunek seksualny z przypadkową osobą, niż wziąć odpowiedzialność za własne czyny. Namówienie takiego człowieka do podjęcia się długotrwałego leczenia jest rzeczą bardzo trudną. Wymaga przede wszystkim czasu i cierpliwości. Najlepszym rozwiązaniem jest poradzenie się specjalisty. Interwencja doświadczonego psychologa czy psychiatry, na których obecna jest rodzina lub bliska osoba chorego, może być pierwszym poważnym krokiem na drodze do sukcesu.