Jestem alkoholiczką – straszne słowa , ale prawdziwe . Jestem również matką, córką, siostrą, żoną, przyjaciółką i nauczycielką. Pozwoliłam, by alkohol rządził moim życiem. Postawiona pod murem przez moje wspaniałe koleżanki, w ciągu doby podjęłam decyzję o podjęciu terapii. I znalazłam się w Oazie. Zdecydowałam się na osiem tygodni tęsknoty za domem, „grzebania” w mojej głowie i kontakt z „pijakami”, „ćpunami”, „hazardzistami” i uzależnionymi od gier komputerowych, i nie żałuję ani jednego dnia. Jestem alkoholiczką, ale również człowiekiem, który może jeszcze tyle zrobić. Terapia dała mi bardzo dużo, nie tylko wyposażyła mnie w narzędzia, jak sobie radzić z głodami alkoholowymi, ale również pomogła mi zrozumieć, jak doszło do tego, że się uzależniłam od alkoholu. Pomogła mi poradzić sobie ze wstydem i poczuciem winy. Wspaniali terapeuci – dwie Iwony, Hania i Piotr – na których mądrość, wsparcie, ciepło i zrozumienie mogłam liczyć o każdej porze dnia i nocy . Niezwykli towarzysze niedoli – tacy jak ja potrzebujący pomocy – a przy tym normalni , dobrzy i słuchający. Miałam bardzo dużo szczęścia, że trafiłam na taką grupę. Wiem ,że możemy na siebie liczyć. Wielkim atutem Oazy są pracujące tam osób, nie tylko terapeuci. Pyszne obiady i porządek oraz serdeczne, choć czujne oczy, bardzo pomagają w terapii. Dzięki terapii mam szansę na zmianę życia, na chodzenie po świecie z podniesioną głową, a przede wszystkim na bycie trzeźwą. Jestem szczęśliwa, to były bardzo cenne chwilę. Oaza będzie we mnie zawsze.