Pobyt w ośrodku dał mi wiedzę, wyciszenie, spokój, czas na przemyślenia i refleksje oraz ciepło i zrozumienie. Paradoksalnie w tym niby zamknięciu poczułam wolność, od pokus tego świata, od odpowiedzialności za innych, od tego, że coś muszę zrobić, choć nie mam na to wpływu. W OAZIE miałam wokół siebie życzliwych, rozumiejących mój problem i nie pogardzających mną ludzi. Przestałam być samotna, choć bez rodziny. Było mi tu dobrze!Dzięki terapeutom zrozumiałam w końcu (nie przyjęłam do wiadomości), że alkoholizm to choroba, która nie ma nic wspólnego z silną wolą, że jedynym lekarstwem na tą chorobę jest: być uważnym, skupionym na sobie i dążeniu do szczęścia, które osiągnę żyjąc w trzeźwości. Wiem, że tylko 100% abstynencja daje pewność, że nie popadnie się w uzależnienie. Chcę i muszę pamiętać, że jest to choroba nawrotów, które za każdym razem są coraz gorsze w skutkach. Chcę „chwytać dzień”, gdyż dla mnie najważniejsze jest to co „tu i teraz”.
Dziękuję wszystkim za troskę i opiekę, za smaczne posiłki, ciasta, interesujące wycieczki, za ciepłą domową atmosferę. Czułam się w waszej OAZIE bezpieczna.