Nie wyrzucają różnych przedmiotów, ubrań, bo im szkoda, bo mogą się jeszcze przydać. Stare gazety, zepsuty sprzęt RTV/AGD, bezużyteczne opakowania po kosmetykach, reklamówki, przechodzone części garderoby… Przywiązanie do przedmiotów może przerodzić się w niezwykle emocjonalną więź, zaburzenie behawioralne nazywane patologicznym zbieractwem. Dotyczy ono głównie osób starszych i samotnych. Nierzadko obsesja gromadzenia powiązana jest jeszcze z nadużywaniem alkoholu albo zakupoholizmem.
Droga od oszczędnego podejścia do życia w stylu: „przydasie” do patologicznego zbieractwa może być bardzo krótka. Osoby dotknięte syllogomanią mają wielkie trudności, aby pozbyć się niepotrzebnych przedmiotów. Gromadzą bardzo często bezwartościowe rzeczy (nierzadko są to śmieci), które zaczynają zagracać ich najbliższe otoczenie. Są też i takie przypadki, które polegają na obsesyjnym przygarnianiu kolejnych bezdomnych psów czy kotów. Patologiczne zbieractwo uznawane jest dopiero od niedawna (bo od 2013 r.) za chorobę psychiczną. Osoby, które na nią cierpią, mają przewlekłe problemy z tym, aby pozbyć się lub podzielić posiadanymi rzeczami. Nie ma w tym przypadku żadnego znaczenia wartość, jaką prezentują. Chory zagraca śmieciami całe mieszkanie, kosztem nawet tego, że nie ma na czym spać, na czym siedzieć itd.
Osoba borykająca się z syllogomanią, nie umie normalnie funkcjonować w społeczeństwie, które nie rozumie manii zbieractwa. Często więc wchodzi z nim w konflikt. Nierzadko miewa także takie problemy, jak brak pracy, groźba eksmisji, odcięcie prądu, gazu czy innych mediów. Przestaje dbać o swój wygląd, higienę, jest bardziej narażony na utratę zdrowia lub życia.
Objawy syllogomanii mogą pojawiać się okresowo w mniejszym lub większym stopniu. Najczęściej zaostrzają się w sytuacjach stresujących dla chorego, kiedy ma poczucie utraty bezpieczeństwa, gdy przeżyje jakiś stres psychiczny (np. śmierć bliskiej osoby). Patologiczne zbieractwo jest wówczas reakcją obronną.
Efekty syllogomanii porównać można do skutków uzależnienia. Jednym z nich jest, chociażby wykluczenie społeczne. Domy, w których mieszkają takie osoby, przypominają wysypiska śmieci. Dlatego nie utrzymują one kontaktów ze znajomymi czy nawet z rodziną i nie zapraszają ich do siebie. Z kolei bliscy oddalają się, ponieważ nie potrafią zrozumieć tego, co się dzieje z osobami dotkniętymi patologicznym zbieractwem.
Obsesyjne gromadzenie różnych przedmiotów nie powinno być traktowane jako dziwactwo. W wielu przypadkach jest bowiem to zachowanie chorobowe, które powinno zostać odpowiednio zdiagnozowanie. Chorzy zazwyczaj nie widzą swojego problemu ani potrzeby leczenia. Sama terapia jest trudna, a jej efekt zależeć będzie od tego, co jest przyczyną patologicznego zbieractwa, jak również czy nie jest to powiązane z innymi zaburzeniami, czy chorobami psychicznymi takimi jak np. schizofrenia, nerwica natręctw.