Kilkutygodniowa piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela, wakacje w ośrodku medytacyjnym, pobyt w klasztorze odciętym od świata… Coraz więcej osób poszukuje takich wyzwań i miejsce po to, aby … zrobić sobie porządki w głowie.
Na co dzień dajemy się ponieść rwącemu prądowi życia wypełnionemu intensywnie pracą, obowiązkami domowymi, rodzicielskimi, rodzinnymi itd. Spełniamy czyjeś oczekiwania, załatwiamy tysiące spraw dla kogoś, a nie mamy, kiedy zrobić czegoś dla siebie. I nie chodzi tu tylko o to, aby położyć się w SPA, czy uciec na trening do siłowni. Raczej o chwilę prawdziwego odosobnienia, która pozwoli nam poukładać sobie wiele rzeczy, jakie się nagromadziły, co jakiś czas wypływają, a my nie potrafimy znaleźć dla nich czy dla siebie żadnego sensownego, czy skutecznego rozwiązania. W zamęcie i chaosie trudno się skupić. A w tego typu miejscach jest czas na to, aby pobyć wreszcie sam na sam ze sobą. Tak naprawdę. Choć może to przerażać, bo wielu z nas nie umie ze sobą przebywać na takiej osobności. Przyzwyczailiśmy się do świata, który dostarcza nam wielu bodźców odwracających naszą uwagę od siebie, maili, telefonów, otaczających nas reklam, tłumu ludzi, z jakim mijamy się każdego dnia w pracy, na ulicy, w kinie, w autobusie…A tu nagle jesteśmy tylko my i puste ściany. To jednak chwila, kiedy właśnie można sobie przemyśleć wiele istotnych dla nas spraw. Zwalczyć stres i zmęczenie, podnieść jakość swojego życia, zdystansować się do otaczającego nas świata.
Pielgrzymki, medytacja, joga, warsztaty rozwijające duchowość w miejscach, gdzie inni zakłócający na co dzień nasz spokój, nie mają dostępu, mogą przynieść ogromne korzyści. Poza duchowym rozwojem dają poczucie spokoju, ukojenia. Obcowanie z naturą, monotonnym krajobrazem podczas pokonywania wielu kilometrów w dojściu do celu, przeżywania na przemian euforii, uniesienia, radości, zmęczenia, złości itd. wbrew pozorom może okazać się doskonałą okazją do zadania sobie wielu ważnych pytań: na czym mi zależy? Czego pragnę? Jak chcę żyć? Co chcę zmienić? Cel takiej wędrówki nie musi być religijny. To raczej możliwość zajrzenia w głąb siebie, posprzątanie wewnętrznego bałaganu, uzdrowienia przeszłości i zadania pytań o przyszłość.
Na co dzień zagracamy nie tylko otoczenie materialne wokół siebie, ale również własną głowę – problemami, wyzwaniami, postanowieniami, pomysłami … Czasami wystarczy parę dni w ciszy i skupieniu, aby przestać się czuć zmęczonym sobą czy innymi. Bez trosk, obowiązków, zadań na każdy dzień. W ten sposób można zmienić swoją percepcję na wiele spraw, poszerzyć świadomość, posłuchać wewnętrznego głosu. Nie trzeba wszystkiego zmieniać od razu – lepiej na spokojnie przemyśleć i poukładać sobie rzeczy, nad którymi chcemy popracować i powoli je wdrażać w życie. Tematy do zmiany zawsze można sobie gdzieś zapisać i w chwili zwątpienia do nich powracać.
Mentalne porządki warto robić co jakiś czas, chociażby po to, aby potem nie wprowadzać rewolucji w swoje życie.